Recenzja – Rummy 17
Niepozorne pudełko, talia kart, nazwisko Reinera Knizii na okładce. Gier opisanych w ten sposób można by znaleźć co najmniej kilkadziesiąt (szczególnie biorąc pod uwagę twórczą płodność tego akurat autora). Czy Rummy 17 wyróżnia się na ich tle?
Grę do recenzji przysłało wydawnictwo Piatnik.
Najważniejsze zasady gry
- Celem gry jest zdobycie jak największej liczby punktów. Można je zdobyć za wyłożone (zameldowane) w trakcie rozgrywki karty oraz za spełnienie warunków z wylosowanych na początku każdej partii kart bonusów.
- Zameldować można zbiory (karty o tej samej wartości) lub sekwensy (karty o kolejnych wartościach, w tym samym kolorze).
- Brakujące karty można zastąpić jokerem – zdobywa się go podczas meldowania sekwensu składającego się (docelowo, razem z jokerem) z co najmniej 4 kart. W dalszej części rozgrywki można kartę jokera odzyskać i wykorzystać ponownie, w ramach tego samego ruchu.
- W każdym ruchu gracz dobiera jedną kartę, a następnie – po wykonaniu wszystkich swoich akcji – jedną kartę odrzuca.
- Istnieje możliwość zdobycia wierzchniej karty ze stosu kart odrzuconych (poza swoją kolejką), o ile nie wybrał jej gracz, którego jest kolej.
Do jakich innych tytułów ta gra jest podobna?
Tytuł gry nawiązuje do jednej z klasycznych gier karcianych – remika. A najpopularniejszą bodaj grą inspirowaną tą mechaniką jest Rummikub. W Rummy 17 znajdziemy wiele elementów wspólnych z tymi tytułami: układamy zbiory i sekwensy; co rundę dobieramy kolejny element do naszej układanki; dążymy do pozostania z pustą ręką. Znamy to? Znamy.
Innym narzucającym się skojarzeniem są gry, w których główną rolę odgrywają liczby i kolory. Pomijając klasyczne gry karciane, takie jak brydż, kanasta, makao, współcześnie również możemy znaleźć ich całkiem sporo. Moją ulubioną w tej kategorii jest na pewno Red7, ale lubię również Zero (nota bene, także autorstwa Reinera Knizii).
Czy fani podobnych gier polubią ten tytuł?
W moim odczuciu Rummy 17 wygląda blado na tle Rummikuba – ma to związek przede wszystkim z rezygnacją z głównego czynnika, który decydował tam u mnie o dobrej zabawie, a mianowicie – możliwości rekonstrukcji całego stołu: tam zabrać, tu podmienić, tam przesunąć… i odzyskać brakujący element do mojego nowego zestawu. Rummy 17 pozwala nam jedynie podmienić Jokera i użyć go ponownie. Na pewno jednak wprowadzenie celów gry (karty bonusów), decydujących o końcowej punktacji, jest pomysłem bardzo dobrym i narzucającym konieczność elastycznego podejścia do każdej kolejnej rozgrywki.
Również porównanie Rummy 17 do Red7 wypada dość słabo. Każda karta zagrana w Red7 ma znaczenie, każdy ruch musi być przemyślany – to jak karciane szachy. W Rummy 17 często dochodziło do sytuacji, w której ruch był automatyczny, niewymagający namysłu, co w konsekwencji prowadziło do rozgrywek bez poczucia satysfakcji po zwycięstwie lub wyrazów uznania dla przeciwnika po porażce.
Jakie zalety ma ta gra?
- Podoba mi się pomysł z kartami bonusów, punktującymi na koniec gry. Jest to zachęta do tego, aby nie obierać za każdym razem tej samej taktyki.
- Podejrzewam, że Rummy 17 może być dobrym pomysłem dla osób, które często grają w klasyczne gry karciane i szukają czegoś nowego, ale tylko odrobinę innego od tego, co już znają.
Jakie wady ma ta gra?
- Rozgrywce często towarzyszy poczucie, że ostateczny wynik nie zależy ode mnie i moich umiejętności, ale raczej od szczęśliwego dociągu kart. Mogę jedynie decydować o tym, w jakim mniej więcej kierunku będę budować swój stół (o ile karty podejdą). To jak płynięcie łódką z połamanymi wiosłami. Mało satysfakcjonujące.
- Zakaz modyfikowania już istniejących układów (nie dając niemal niczego w zamian) to dla mnie zupełna pomyłka.
- Wykonanie gry jest co najwyżej poprawne: talia kart o pastelowych kolorach (przez co, przy nieco słabszym oświetleniu, kolory niebieski i zielony są niemal identyczne), karty celów… i tyle. Współczesne gry logiczne potrafią wyglądać niesamowicie (Azul, seria GIPF, Abalone), czy choćby bardzo elegancko (jak przywoływane już Red7) i nie ma powodu, żeby gra wydana w 2016 roku nie dawała mi żadnej przyjemności wizualnej.
Podsumowanie
Gra Rummy 17 rozczarowała mnie. Wiem, że w pewnym – bardzo wąskim – gronie osób, mogłaby zostać ciepło przyjęta… ale to samo grono ucieszy się również (i to bardziej) innymi, bardziej dopracowanymi tytułami. W związku z tym nie podejrzewam, by ten tytuł często trafiał na nasz stół – głównie dlatego, że ma dużą konkurencję w postaci innych świetnych gier logicznych wydanych w ostatnich latach.
Grzesiek
Naprawdę bardzo ciekawa gra. Grałem już w naprawdę wiele gier planszowych, ale w taką nigdy.
Grałem w tę grę u znajomego i wydawało mi się, że jest niedopracowana i czegoś jej brakuje. Nie dla mnie.