Kilka Fajnych Gier – lasy i łąki

Dzisiaj w naszym cyklu Kilka Fajnych Gier zapraszamy Was na spacer wśród zieleni – naszym przedmiotem zainteresowania będą lasy szumiące i łąki bujną trawą falujące. Mamy nadzieję, że przypadną Wam do gustu tak piękne okoliczności przyrody… i tego… niepowtarzalnej… Zresztą, sami zobaczcie.

Wszyscy wiemy co to jest fotosynteza, prawda? Drzewa, chlorofil, dwutlenek węgla, tlen… i takie tam. Ale o czym jest gra Fotosynteza? Przede wszystkim to gra o drzewach, a dokładniej o ich cyklu życia i dominacji względem innych gatunków drzew. Gracze po wybraniu jednego koloru drzew (który odzwierciedla porę roku) będą się starali przejąć jak największą ilość obszarów na planszy i spowodować, aby drzewo urosło do największego rozmiaru w tzw. cyklu życia, co przekłada się na punkty zwycięstwa.

Jak zaczynamy? Otóż każdy gracz wybiera jeden kolor drzew oraz odpowiadajacą temu kolorowi planszetkę. Na środku stołu umieszczamy planszę główną, na której będą rosły drzewa. Każdy gracz zapełnia swoją planszetkę odpowiednią ilością nasion, małych, średnich oraz dużych drzew, a następnie ustawia na planszy dwa małe drzewa na polu z symbolem jednego liścia. Ustawiamy również znacznik ilości światła na zero. Przy planszy należy ułożyć żetony punktacji w trzech grupach malejąco oraz nakładkę słońca. Można zatem zaczynać!

Gra toczy się przez 3 rundy, podczas których słońce okrąża planszę, a gracze muszą optymalizować swój wzrost drzew. Każda runda składa się z fazy fotosyntezy – kiedy gracze zbierają punkty światła potrzebne do wzrostu drzew oraz fazy rozrostu – gdzie gracze wydają te punkty światła do rozrostu drzew (sadzenie nasiona – małe drzewo – średnie drzewo – duże drzewo – przyrost drzewa i zdobycie punktów).

Ponieważ słońce wędruje wokół planszy, to drzewa będące pierwsze na linii słońca oraz drzewa wyższe. Natomiast mniejsze, schowane za większymi, będące w tzw. cieniu nie zdobywają światła.

W grze zarządzamy dwoma rodzajami zasobów, światło i ilość drzew danego rodzaju. Jedyną opcją zdobycia punktów jest tzw. przerost dużego drzewa (koniec cyklu życia) po którym ściągamy duże drzewo z planszy i pobieramy żetony z punktami zależnymi od pola na planszy (1,2 i 3 listki).

Fotosynteza jest bardzo przyjemna i fajną grą planszową. Gracze optymalizują swój rozrost drzew na planszy, zarazem przeszkadzając sobie poprzez zajmowanie kluczowych pól i zasłaniając innym graczom światło. Gra daje duże możliwości rozgrywki, tzn. poprzez małą ilość zasad daje dużą możliwość opcji. Gra jest regrywalna, a ilość graczy ma wpływ na ilość interakcji na planszy. Polecam!

Cud, miód, orzeszki znacie takie powiedzenie? Ono odnosi się idealnie do gry, o której napiszę Wam dziś parę słów.

Cud Miód to śliczna gra dla dzieci i rodzinna. Przestrzenny ul, miodek, miśki i pszczółki, a do tego mnóstwo różnych kwiatów z pyłkiem do zebrania. Pięknie prezentuje się ta gra!

Ma dwa warianty gry: kooperacyjny, w którym staramy się zapełnić nasz plaster miodu pyłkami kwiatów, nim misiek dobierze się do zapasów miodu i rywalizacyjny, w którym staramy się zbierać kwiaty w okresie ich kwitnienia, bo wtedy dają dużo pyłku, z którego będzie pyszny miodek.

Wariant kooperacyjny polecany jest do gry z młodszymi graczami. Tutaj latamy wspólnymi pszczołami po kwiatach i próbujemy je zebrać, aby zapełnić cały plaster miodu przedstawiony na przestrzennej konstrukcji. Gra uczy współpracy, takiego posługiwania się wspólnymi pionkami, aby nie blokować następnych graczy i by przewidywać swoje ruchu zgodnie z kalendarzem kwitnienia. Całą zabawę utrudnia niedźwiedź, który porusza się między ulami i wyjada płatki z kwiatami.

W wariancie rywalizacyjnym każdy gracz ma swój zasób pszczół, którymi oblatuje kwiaty. Tu ważny jest kalendarz kwitnienia i poruszający się na nim pszczelarz, bo on pokazuje nam, kiedy możemy zebrać jakie kwiaty. Należy sprytnie rozmieszczać pszczoły, aby się nie zablokować i móc zebrać kwiaty w momencie, gdy pszczelarz opuści pole związane z czasem ich kwitnienia. Kwiaty trafiają do naszych zasobów. Ten, kto na koniec gry ma najwięcej kwiatów – wygrywa.

Gra pięknie się prezentuje i jest dobrym pomysłem na spędzenie czasu w gronie rodzinnym. Dodatkowo instrukcja podaje kilka szczegółów na temat pszczół, kwiatów, kalendarza kwitnienia i dlaczego pszczoły są tak ważne dla ludzi.

Łąka to gra, obok której trudno przejść obojętnie. Centralną część stołu zajmuje bowiem 12 prześlicznie ilustrowanych kart, na których przedstawiono głównie florę i faunę lasów i łąk. Również pozostałe elementy zostały pieczołowicie dopracowane graficznie, zaczynając od spacerującego po planszy meepla, odmierzającego kolejne rundy, aż po podajniki na karty w kształcie drewnianych taczek.

Ale sama oprawa graficzna nie jest bynajmniej jedynym atutem Łąki. Gra ma wiele do zaoferowania również w kwestii mechaniki. Mamy tu bowiem do czynienia z bardzo ciekawym tableau buildingiem (między innymi – mamy tu również takie mechaniki jak draft, czy hand management). Otóż każdy gracz układa z kart swoją własną „łąkę”, która na koniec gry przyniesie mu punkty zwycięstwa. Co turę możemy dokładać do naszego tableau jedną kartę o dowolnej wartości punktowej, o ile spełnimy jej wymogi, tzn. o ile będziemy mieli wyłożone wcześniej odpowiednie symbole. Nowe karty zapewnią nam kolejne ikonki, jednak sęk w tym, że w większości przypadków nowe karty kładziemy na stare, zasłaniając je do końca gry. Rozgrywka jest więc nieustanną kalkulacją, czy poniesione koszty zostaną zrekompensowane przez spodziewane zyski. I to właśnie to napięcie „robi” nam grę – jaka kolejność zagrywania kart będzie optymalna, które karty draftować, a ktore odpuścić, czy zdążymy spełnić warunki dla najcenniejszych kart i czy w ogóle warto poświęcać na to cenne tury (których i tak nie mamy zbyt wiele).

Bardzo podoba mi się to poczucie niedosytu, które daje rozgrywka – przypomina mi w tym nieco Everdell. To oraz leśne klimaty i genialna szata graficzna. Jestem przekonany, że fanom hitu Jamesa A. Wilsona również i Łąka przypadnie do gustu.

Bosk jest grą o majestatycznych drzewach i spadających liściach. Jest to gra od 2 do 4 graczy, gdzie każdy gracz próbuje optymalnie umieścić swoje 8 drzew na planszy, a następnie rozmieścić swoje liście na 8 obszarach planszy tak, żeby je zdominować (większością). Wygrywa osoba z największą ilością punktów.

Gra składa się z 4 etapów, za które odpowiadają pory roku: wiosna, lato, jesień i zima. Każdy gracz wybiera sobie komponenty jednego koloru czyli drzewa, drewniane liście oraz żetony liści z numeracją od 1-8. Dwa etapy gry są odpowiedzialne za strategicznie rozmieszczone drzew, a później liści czyli wiosna i jesień. Oraz dwa etapy punktujące: wiosna (punkty za dominacje drzew w kolumnach i wierszach) oraz zima (punkty za większość liści na danym obszarze).

Wiosna jest początkiem gry, w którym rozmieszczamy drzewa. Każdy z graczy naprzemiennnie rozmieszcza po jednym z ośmiu drzew (drzewa mają numerację od 1-4 oznaczające wielkość drzewa) na dowolnym skrzyżowaniu pól na planszy. Przy rozmieszczeniu trzeba uwzględnić zdominowanie każdej kolumny lub wiersza swoimi drzewami.

Lato jest to etap, w którym turyści podróżują przez Park Narodowy i podziwiają majestatyczne drzewa danego typu. Znacznik turysty podróżuje wzdłuż każdej kolumny planszy oraz każdego wiersza. Osoba z największą oraz drugą ilością wartości na drzewach – wygrywa i punktuje.

Jesień jest etapem, w którym wieje wiatr i każde z drzew gubi liście. Zgodnie z liczbami na planszy wiatru oraz kierunku, każdy z graczy rozmieszcza swoje liście od drzewa z tym numerem, w kierunku określonym przez wiatr. Następnie ściąga dane drzewo z planszy. W tym etapie jest możliwość przykrywania liści innego gracza własnymi, wydając odpowiednio ich większą ilość. Gdy wszystkie drzewa zostają zdjęte z planszy, przechodzimy do etapu punktacji za dominacje obszarów.

Zima jest etapem, gdzie gracze zliczają swoje żetony liści na każdym obszarze. Dwie pierwsze osoby zdobywają punkty za dany obszar.
Po czterech porach roku następuje sprawdzenie punktacji i wyłonienie zwycięzcy. Bosk jest bardzo prostą i przyjemną grą. Głównym elementem gry jest mechanizm dominacji obszarów oraz ładnie wykonane elementy i w klimacie przyrody. Grę łatwo wytłumaczyć nowym osobom, choć przy liczeniu punktów trzeba się posługiwać zamieszczoną w instrukcji tabelą.

Las jako metafora lasu okiem niedzielnego spacerowicza.

Ilekroć wybieram się do lasku miejskiego, żeby ukoić swoje skołatane nerwy kojącym balsamem aromatycznej zieleni cała seria niekoniecznie fortunnych zdarzeń brutalnie odbiera mi moją Arkadię. Jak nie egipska plaga komarów, to inwazja krwiożerczych kleszczy, lub najazd palaczy, którym dymek najlepiej smakuje w pięknych okolicznościach przyrody, albo tabuny biegaczy i rowerzystów. Zero szans na spacerową medytację. Dlatego w chwili najwyższej duchowej potrzeby, robię to, co moja babcia czarownica, rozkładam pasjansa. Leśnego pasjansa.

Leśne Duchy to kafelkowa abstrakcyjna gra logiczna. W swej istocie jest pasjansem multiplayer z wariantem solo i kilkoma modułowymi dodatkami.
Na środku stołu tworzymy układ lasu z czterdziestu ośmiu uczciwej grubości i rozmiaru, ładnie ilustrowanych kafli. W ten gąszcz będziemy zagłębiać się pobierając jeden lub dwa kafle z krańców układu. Rozbiórkę lasu prowadzimy w celu pozyskania największej ilości symboli w każdym kolorze kart w naszych zbiorach. Za pomocą bardzo skromnej ilości klejnocików można rezerwować kafle. Warto mieć na celowniku rozłożone w lesie zakryte żetony bonusowe, które mogą przechylić szalę punktowania na naszą korzyść. Jak już zniknie ze stołu symboliczny las, liczymy punkty w notesiku. I czujemy się zrelaksowani jak po spacerze.

Kafle leśnych duchów zamieszkują symbole jednego z dziewięciu rodzajów duchów, które będziemy kolekcjonować. Poza tym na kafelku może zagościć symbol jednego z czterech żywiołów, które będą tworzyć osobno punktujące zestawy. Takie kompulsywne zbieractwo jest rzeczą naturalną w leśnych ostępach. Niech pierwszy rzuci szyszką ten, kto nigdy nie przyniósł z lasu patyczka, listka, kamyczka lub łuski po naboju do mausera.
Urozmaiceniem dla duchowych peregrynacji są karty życzeń natury, która widziałaby w naszych zbiorach obfitość konkretnych duszków, za co nas sowicie wynagrodzi.

Ponieważ las to zielona manifestacja jing yang, do gry można wprowadzić karty złego uroku, ponieważ natura życzy sobie abyśmy czegoś mieli jak najmniej, to unikniemy punktowej kary.

Żeby zachować harmonijny cykl koła życia, nasza rozgrywka może toczyć się w rytm kart pór roku.
Dowolne łączenie tych dodatków pozwala ułożyć własną drogę do planszowej nirwany ze składników, które będą najlepiej rezonować z tym, co nam w duszy gra.

Leśne Duchy są nieskomplikowaną, relaksującą grą, która przemawia do mnie swoją filozoficzną prostotą. Otrzymuję dokładnie tyle mistycyzmu i metafizyki, żeby osiągnąć wyższy poziom łamigłówkowej świadomości, nie gubiąc się wśród krętych ścieżek leśnej egzystencji.
Kiedy ktoś zadaje mi starą jak las zagadkę o tym, jaki dźwięk wydaje padające w kniei drzewo, odpowiadam, że jeżeli je słyszysz, to leci na ciebie.