Kilka Fajnych Gier – dinozaury
Prehistoryczne gady od dawna rozpalają wyobraźnię twórców i coraz częściej obecne są w pop-kulturze: począwszy od książek i filmów, poprzez gry komputerowe i komiksy, aż po zabawki i kreskówki dla dzieci. Od pewnego czasu dinozaury pojawiają się również coraz częściej jako bohaterowie planszówek. W dzisiejszym zestawieniu przedstawiamy Wam kilka z nich.


Czy gra może nawiązać do tematu dinozaurów lepiej niż zapraszając graczy do budowy parku tematycznego na wyspie? Bo w końcu tym razem musi się udać, co nie?
W Dinosaur Island każdy z graczy (od 1 do 4, z dodatkiem do 5) obejmuje kontrolę nad wyspą, na której będzie rozbudowywać swój park. Oczywiście meritum stanowią same dinozaury, bo to one przyciągają odwiedzających – a im większe i agresywniejsze tym więcej turystów ściągną. Nie może jednak zabraknąć i innej infrastruktury – dlatego budować będziemy także punkty gastronomiczne, sklepy z pamiątkami a nawet kolejki górskie. W końcu, jak wiemy z filmu, przy budowie parku dinozaurów nie oszczędzamy na niczym (John Hammond powtarza to co najmniej dwa razy: tutaj i tutaj).
Mechanicznie mamy tu raczej proste euro bez negatywnej interakcji. BoardGameGeek kategoryzuje ją między innymi jako worker placement, ale wydaje mi się to nieco naciągane. Owszem, mamy wyraźne elementy, ale struktura rundy trochę podkopuje tę mechanikę. Choć gra przytłacza liczbą komponentów i zużywanym miejscem na stole, to płynie dość gładko i wystarczy jedna runda, żeby załapać o co chodzi. Mamy tu też niestety istotny element losowy w doborze gości przybywających do parku (niektórzy – wandale – nie płacą i nie dają punktów zwycięstwa).
Aha! No i z tym „nieoszczędzaniem”, to też ściema – oszczędzajcie, bo przegracie. Oszczędzać trzeba do tego stopnia, że czasem warto pozwolić, by dinozaury zjadły nam część gości, bo taniej to wychodzi niż zadbać o ich bezpieczeństwo, a do tego może się przydać do manipulacji kolejnością w następnej rundzie.
Wykonanie jest estetyczne, choć ma swój specyficzny styl, który może nie wszystkim przypaść do gustu. Oczywiście nie brakuje nawiązań do filmu Park Jurajski czy elementów humorystycznych. Pierwsze z brzegu przykłady: jednym z lokali gastronomicznych do wzniesienia na wyspie jest „Jurassic Pork” („pork” to po angielsku wieprzowina), innym zaś jest „Clever Grill” (w nawiązaniu do „clever girl” – ostatnie słowa Muldoona w pierwszym filmie).
Sumarycznie, gra bardzo mi się podoba, choć dużą rolę ma w tym temat i wykonanie. Ta sama mechanika w innym temacie i słabszym wykonaniu niekoniecznie przypadłaby mi do gustu, ze względu na zbytnią prostotę i mocny element losowy. Nie żeby była mechanicznie zła – po prostu to nie moja kategoria raczej, ale temat ją winduje. Wiele ulepsza dodatek i dziś wolałbym bez niego nie grać. A jeśli ktoś ma zasobny portfel i kocha temat jeszcze bardziej, to może dodatkowo podrasować grę o lepsze figurki dinozaurów tutaj, tutaj albo nawet i tutaj.
ADAM BADURA – aktualny prowadzący akcję MatHandel, laureat nagrody im. Michała Gościniaka w 2017 r. (dla osoby, akcji czy wydarzenia, które w bezinteresowny, wyjątkowy sposób przyczyniają się do rozwoju hobby w naszym kraju), autor bloga na platformie ZnadPlanszy.


Dinozaury to wdzięczny temat do tworzenia gier katastroficznych, w których fabuła oscyluje wokół ucieczki przed kataklizmem. Jako istoty o niejednokrotnie dużych gabarytach i potężnych szczękach dobrze nadają się również do motywu walk – czy to z innymi zwierzętami, czy z ludźmi, którzy próbują je schwytać. Tym razem chciałam jednak zaproponować coś nawiązującego do jeszcze innego aspektu kojarzącego się z tymi prehistorycznymi gadami, a mianowicie do wykopalisk i znajdowanych w nich kości. W grze Wielka Wystawa Dinozaurów przenosimy się do czasu Wojny o Kości i staramy się zdobyć jak najwięcej Punktów Rozgłosu prezentując na wystawie jak najbardziej imponujące eksponaty. W tym celu najpierw udajemy się na wykopaliska, starając się (uczciwie lub mniej uczciwie) zdobyć jak najlepsze kości do rekonstrukcji szkieletów. Następnie każdy z graczy według konkretnych reguł za zasłonką układa z zebranych kości swój okaz. Na końcu robimy wystawę i dostajemy punkty za spełnienie określonych celów z kart oraz za to, w czym nasz egzemplarz przewyższa pozostałe (np. najwyższy, największy czy najbardziej oryginalny). Całą procedurę powtarzamy trzy razy, po czym podliczamy punkty. I tutaj dochodzi jeszcze jeden element: jeżeli w trakcie gry wybieraliśmy akcje fortelu, przynoszące nam konkretne korzyści, ale wątpliwe pod względem etycznym, pobieraliśmy za nie żetony Złej Sławy. Na końcu gry każdy odwraca swoje żetony i podlicza ich wartość. Gracz z najwyższym wynikiem odejmuje tę liczbę punktów od swojego wyniku, a pozostali dodają swoją – zła sława to w końcu także rozgłos, czyż nie?
Kilka „dinozaurowych” gier udostępnili mi Fani Gier, za co bardzo dziękuję i przy okazji polecam udział w spotkaniach przez nich organizowanych.


Grupa naukowców właśnie zdobyła informację o tym, gdzie znajduje się legowisko bardzo rzadkich dinozaurów. Tymczasem niczego nie podejrzewająca mama raptor wyszła na codzienny spacer razem z małymi raptorkami. Może tym razem polowanie się powiedzie… Nagle jeden z małych dinozaurów upada na ziemię. Z jego boku sterczy strzałka usypiająca. W oddali widać nadchodzących nikczemnych ludzi, intruzów zabierających młode gady do laboratorium… Tak właśnie wygląda fabuła tej strategicznej gry. Jeden z graczy kieruję grupą naukowców, a jego przeciwnik rodziną raptorów, które uciekają przed ludźmi. Podczas gry gracze zarówno wykonują zwyczajne akcje, takie jak ruch, albo zjedzenie naukowca, a czasem odpalają specjalne zdolności, na przykład wzniecanie pożaru, przywoływanie raptorów, lub jeżdżenie jeepami. Według mnie gra ma jedną wadę. Otóż gracz kierujący naukowcami wydaje się mieć więcej możliwości i większą szansę na zwycięstwo. Kiedy grałem w Raptora, częściej wygrywali odkrywcy, niezależnie od tego, kto nimi grał. Tak, czy siak, bardzo fajnie mi się grało i chętnie siadałem do następnych partii.


Mieszkańcom Parku Dinozaurów grozi wielkie niebezpieczeństwo: w stronę Ziemi spada meteoryt, a jego uderzenie na pewno nie spodoba się zwierzętom. Tutaj musimy więc wkroczyć my: mali gracze i ich rodzice. Jeżeli uda nam się pomóc dinozaurom znaleźć bezpieczne schronienie, nim meteoryt dotrze do powierzchni Ziemi, wszystko skończy się dobrze, a my wygramy grę. Park Dinozaurów to sympatyczna i sprytna kooperacyjna gra rodzinna, oparta na lubianej przez dzieci mechanice memo, ale z elementami fabularnymi. Otóż naszym zadaniem jest przeprowadzić 4 dinozaury dookoła planszy – w tym celu rzucamy kostką i wybieramy, którym pionkiem się poruszyć. W większości wypadków nasz jaszczur skończy swój ruch na polu z jednym z ośmiu obrazków – i tu zaczyna się wyzwanie: jeśli poprawnie odsłonimy jeden z 8-16 (w zależności od stopnia trudności) obrazków z identyczną ilustracją, nic złego się nie dzieje i możemy kontynuować grę. Jeśli jednak źle wybierzemy, przybliżamy o krok katastrofę, czyli uderzenie meteorytu. Bardzo spodobał mi się motyw „usensownienia” szukania par. Dodaje to smaku przygody tej skądinąd banalnej grze, a pomysł na zrobienie z tego kooperacji jest moim zdaniem świetną okazją, żeby pograć sobie z dzieckiem w sposób radosny i bezstresowy (nie licząc oczywiście perspektywy zagłady kilku prehistorycznych gatunków…).
* * *
Te kilka tytułów to oczywiście tylko wycinek, godna reprezentacja całej „rodziny” – każdy fan planszówek i dinozaurów powinien znaleźć dla siebie coś odpowiedniego: fani eurosucharów, prostych, familijnych kulanek i gier strategicznych. A że moda na „jurajskie” nie przemija tak szybko, zapewne w kolejnych latach będzie można dopisać do listy kolejne tytuły.
* * *
Na naszej grupie na FB (Na dzień doGRY, no doGRAnoc… zebraliśmy również Wasze propozycje. Oto one:
- Cardline: Dinozaury
- Dino Race
- Draftosaurus
- Jurassic Parts
- Jurassic Snack
- Pirates vs. Dinosaurs
- Tiny Epic Dinosaurs
- Welcome to Dino World